"Przyloty-odloty” to blog o podróżach, ale nie tylko. Wiadomym jest, że pomiędzy wyprawami, wycieczkami, a nawet spacerami, jak zza węgła pojawia się czas "nie-podróżny". Wtedy to człowiek choć trochę "świata-ciekaw", zajmuje się obserwowaniem, porównywaniem i zadawaniem pytań. Często pozostających bez odpowiedzi. Tropienie dulszczyzny i drobnomieszczaństwa jest pasją samą w sobie. "Świata-ciekaw" wspomina również czasy mniej lub bardziej odległe, bez znaczenia czy w przeszłość, czy w przyszłość. Tak więc startuję z blogiem, w którym pełno okruchów i odbić. Pełno tu odlotów moich bliskich i znajomych, obserwacji otaczającego mnie życia i relacji z podróży oczywiście! Postaram się wpleść również własne - i nie tylko - zdjęcia, cytaty i fragmenty, przy których przystanąłem i postanowiłem się nimi podzielić. Zanim zacznę pozwólcie, że cytując Kabaret Starszych Panów powiem: „Drzwi opatrzyłbym w inskrypcję, przedsięwzięto Ekspedycję”/ Radek


środa, 9 lutego 2011

Płytki śniegu na przedwiośniu.

Znajoma kupiła sobie mieszkanie w Piasecznie. Podobno ładne, podobno małe, ale przytulne i podobno z ogromnym kilkunastometrowym tarasem. Super! Podobno? Kiedy spadł pierwszy śnieg, zapytała co robić z białym szaleństwem pokrywającym całość szczelnym kopcem? Przypomniałem sobie, że żona mojego kolegi nagarnia śnieg w worki od śmieci. Nosi je uparcie pod prysznic i spłukuje ciepłą wodą. Nie zdążyłem udzielić tej nieekologicznej porady, kiedy spadła druga warstwa, a następnie przyszła odwilż. Z podroży wysłałem do znajomej sms o treści: "Co tam ze śniegiem?". Otrzymałem odpowiedź: "Śnieg zniknął całkiem. Ze śniegiem  "odeszła" na zawsze  część płytek z balkonu, za to teraz wiem, że nie sypie się soli na oblodzone płytki!". O przepraszam, tego to ja też nie wiedziałem :) Spokojnie. Na wiosnę zrobisz  drewno egzotyczne, albo kostkę betonową, którą to za jej koszmarny antyestetyczny look będą wyrywać z różnych miejsc stolicy. Szczególnie z tych reprezentacyjnych i historycznych. Z flaszką "wody ognistej" proponuję już "uśmiechać" się do "brygad specjalnych", bo przecież piosenka Pana Majstra i Docenta wyraźnie mówi kto tu jest najistotniejszy w systemie: "...przez cały kraj idziemy dwaj, czy deszcz, czy ŚNIEG, czy słota. Bo wszędzie tam, potrzebna jest fachowa robota...Bo dobry Bóg, zrobił co mógł, teraz potrzeba fachowca!!!" Oj Kocie Łby, Kocie łby!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz