"Przyloty-odloty” to blog o podróżach, ale nie tylko. Wiadomym jest, że pomiędzy wyprawami, wycieczkami, a nawet spacerami, jak zza węgła pojawia się czas "nie-podróżny". Wtedy to człowiek choć trochę "świata-ciekaw", zajmuje się obserwowaniem, porównywaniem i zadawaniem pytań. Często pozostających bez odpowiedzi. Tropienie dulszczyzny i drobnomieszczaństwa jest pasją samą w sobie. "Świata-ciekaw" wspomina również czasy mniej lub bardziej odległe, bez znaczenia czy w przeszłość, czy w przyszłość. Tak więc startuję z blogiem, w którym pełno okruchów i odbić. Pełno tu odlotów moich bliskich i znajomych, obserwacji otaczającego mnie życia i relacji z podróży oczywiście! Postaram się wpleść również własne - i nie tylko - zdjęcia, cytaty i fragmenty, przy których przystanąłem i postanowiłem się nimi podzielić. Zanim zacznę pozwólcie, że cytując Kabaret Starszych Panów powiem: „Drzwi opatrzyłbym w inskrypcję, przedsięwzięto Ekspedycję”/ Radek


wtorek, 24 maja 2011

Konkluzja

Od rana próbuję pracować w domu. Na przeszkodzie temu,  poza kosiarkami, które jakby milczą ostatnio, stoją różnego rodzaju służby. A to kominiarz, a to listonosz, elektryk w sprawie napięcia, gazownia w sprawie szczelności i tak dalej. Dzisiaj rano powitałem pana od domofonu. Tradycyjnie zapytałem o upoważnienie (oj małej wiary jestem) i identyfikator. Pan się obruszył, wydął usta i nie zbity z tropu, a widać że zaprawiony zaczął tyradę:" Firma nam nie daje identyfikatorów, jak pan nie zrobi badań to będzie Pan musiał sam iść i to załatwić!". "Że co?" Odpowiedziałem piękną i nienaganną polszczyzną. "Może mam jeszcze wyrwać domofon i kabel aż do pół piętra i w zębach przynieść?" Pan nie zrozumiał aluzji i dodał na odchodne, mimochodem: "My jesteśmy z Firmy, a ci z identyfikatorami to najczęściej OSZUŚCI!!!" Mój światopogląd legł w gruzach. Od jutra nie wpuszczę policji, straży pożarnej, miejskiej i listonosza, no chyba że zjedzą identyfikatory lub je spalą bo od dzisiaj to dla mnie potencjalni oszuści są!!!

poniedziałek, 23 maja 2011

Wiosenna audycja WNET



Spóźnione, ale nie było mnie na miejscu, a materiał nadal mnie bawi, WIOSENNA PALMA!!! http://www.radiownet.pl/radio/wpis/13725/

wtorek, 17 maja 2011

Pamiątki i zdjęcia

Już o tym było po części: 
  • Kolega w podroży po Chinach postanowił kupić jakąś pamiątkę dla rodziny. Po dwu godzinnej próbie zakupów wrócił do baru, a którym stół powoli zapełniał się pustymi butelkami po Tsing Tao i oświadczył: "Eee, chciałem kupić jakieś pamiątki, ale pomyślałem że to na pewno sama CHIŃSZCZYZNA!!!"
  • Zdjęcia: Koleżanka Seniorka do koleżanki Seniorki po powrocie z wycieczki: "Halinko przecież Ty takie śliczne zdjęcia robisz, A SOBIE ZAWSZE TAKIE KIEPSKIE", :)

sobota, 14 maja 2011

Dzień Świra (zielonego)

Od trzech dni, dokładnie dwanaście godzin na dobę pod moim oknem trwa wojna z trawą. Od siódmej rano, na pole walki wytaczają się trawożerne, naddźwiękowe kosiarki z ich potężnie umięśnionymi, palącymi ViceRoy-e bez filtra, operatorami. Po prostu Avatar 2 i 1/3 Walka toczy się o każde źdźbło, piana w ustach przy podkadzaniu drzewkek widoczna jest z V pietra. Pot "klasy w ogodniczkach" pachnie adrenalina i zemstą na "zielonym bogu wiosny". Proszę nie przynoście mi broni, będę strzelał, sypał piasek w tryby komunalnej maszyny i zapychał filtry oleju świeżo skoszoną maciejką. W ostateczności pojadę do Krakowa po "Barszcz Sosnowskiego" i podam go na ciepło z razowym chlebem jak chłopka strudzonym kosiarzom. Niech spuchną i użyźnia mój trawnik. Dźwięki są z piekła rodem, wycie, jazgot, turkot tysiąca tirów bo starej betonowej drodze i do tego jumbo w fazie rozbiegu. Jak ja mam pracować w sobotni poranek, który po powrocie jest dla mnie niedzielnym popołudniem? Nagle za oknem cisza, koniec? Nie, o ułudo, to przerwa śniadaniowa na pierwsze, zasłużone a jakże piwko. Obraz pod rosłym klonem jak rodem ze "Śniadania na trawie", kształty nie te, ale lekkość dzierżenia rączki od gazu nie mniejsza jak pędzla u impresjonistów. Nadchodzi noc, Noc Muzeów. Znajdę trawożerne potwory, popodcinam im przewody paliwowe i z zapaloną zapalniczkę i wyrazem twarzy z najgorszych horrorów klasy B będę stał i wygłaszał formułki o moim powrocie, i takie tam. Pora pójść na targ po kominiarkę :)