"Przyloty-odloty” to blog o podróżach, ale nie tylko. Wiadomym jest, że pomiędzy wyprawami, wycieczkami, a nawet spacerami, jak zza węgła pojawia się czas "nie-podróżny". Wtedy to człowiek choć trochę "świata-ciekaw", zajmuje się obserwowaniem, porównywaniem i zadawaniem pytań. Często pozostających bez odpowiedzi. Tropienie dulszczyzny i drobnomieszczaństwa jest pasją samą w sobie. "Świata-ciekaw" wspomina również czasy mniej lub bardziej odległe, bez znaczenia czy w przeszłość, czy w przyszłość. Tak więc startuję z blogiem, w którym pełno okruchów i odbić. Pełno tu odlotów moich bliskich i znajomych, obserwacji otaczającego mnie życia i relacji z podróży oczywiście! Postaram się wpleść również własne - i nie tylko - zdjęcia, cytaty i fragmenty, przy których przystanąłem i postanowiłem się nimi podzielić. Zanim zacznę pozwólcie, że cytując Kabaret Starszych Panów powiem: „Drzwi opatrzyłbym w inskrypcję, przedsięwzięto Ekspedycję”/ Radek


środa, 28 grudnia 2011

Żurek z przepiórczym jajem

Od rana pilnie sledze pogrzeb Wielkiego Wodza, Ojca Narodu, Niedoścignionego Geniusza czyli Kim-a z Korei Północnej. Pan K. potomek Wiekiego K. i sukcesor "świetlanej drogi gospodarczego rozwoju Korei Pn", odszedł przedwcześnie. Mniejsza o to, moją uwagę zwrócił szloch ludzi w śnieżycy wzdłuż konduktu żałobnego. Wszyscy płakali, wznosili spazmy, szlochali, tylko co bardziej "szaleni i beztroscy", nie bojący się utraty wszystkiego, zerkali w kamerę kiedy szlochać, ja to naprawdę widziałem! Dzisiaj widziałem, to drobna ryska, ale zawsze na monolicie systemu. Doniesienia nielegalnie retransmitowanej przez Seul relacji z 2 dniowego pogrzebu okraszone były hasłami "Ludzie, góry i niebo - wszyscy ronią łzy", ale to nic, za grand prix uważam sformułowanie jednego z dziennikarzy, który na tle kilku rachitycznych sosenek perorował:
"Po śmierci Wodza nawet SROKI zamarły w bezruchu i trwają tak do tej chwili"
Z innej beczki, od kilku dni w związku z zakończeniem Polskiej prezydencji dowiaduję się czym "zasłynęliśmy" w jej trakcie, otóż: "borowiki w sosie śmietankowym", "Żurek z polską kiełbasą", i hit nad hitami "Zupa chrzanowa z kurkami i przepiórczym jajem", Moi Drodzy toż to jest czyste bizancjum, popisujemy się na salonach, gotujemy jajeczka i ucieramy (łzy nie roniąc) chrzanik - to dla mnie gorsze od abstrakcyjności pogrzebu w Korei, ale jak powiedział pewien restaurator z Poznania: "Kto zabroni biednemu bogato się bawić?" Wracam do kawy czarnej i Monte, ale może przegryzę tatarem z Łososia lub śledziem, ale na kawiorowej "pierzynce" - no nie wiem?

sobota, 24 grudnia 2011

Zniżka

Kilka dni temu, czekając w kolejce na absurdalnie rozgrzebanym dworcu PKP w Katowicach, do kasy obok podszedł człowiek w moim, czyli bliżej nieokreślonym, wieku. Nachylił sie i konfidencjonalnym szeptem zapytał "Czy sa znizki na Służbę Więzienną?". Z wrodzonej, ciekawości nachyliłem ucho. Pani postukała w ekran. Swoją drogą, zauważyliście, że gdyby nie gumka z myszka to kasy obsługiwałyby zdecydowanie wolniej? "Zaczarowany ołówek", na chwilę zawisł w powietrzu, Pani wyciągnęła szyję do koleżanki w mojej kasie i "szeptem" jak dźwięk silnika  BMW lokalnego miłośnika disco polo, zapytała:
"Zosia? ZOSIA!!! Jaki trzeba K L A W I S Z nacisnąć, na zniżki?".
Myślałem, że pęknę ze śmiechu! Gratulacje dla Pani. Pan zapytał dodatkowo o zniżkę na pierwszą klasę, pomyślałem, ze jak wprowadzą takową u siebie w Zakładzie to i w tym zakładzie się znajdą. A propos nie jestem zwolennikiem podwyższania standardu ZK do norm skandynawskich. I tak już słyszałem nie raz, że na zimę rózni tacy tam wolę "zbroić" coś drobnego i przezimować w ZK.