"Przyloty-odloty” to blog o podróżach, ale nie tylko. Wiadomym jest, że pomiędzy wyprawami, wycieczkami, a nawet spacerami, jak zza węgła pojawia się czas "nie-podróżny". Wtedy to człowiek choć trochę "świata-ciekaw", zajmuje się obserwowaniem, porównywaniem i zadawaniem pytań. Często pozostających bez odpowiedzi. Tropienie dulszczyzny i drobnomieszczaństwa jest pasją samą w sobie. "Świata-ciekaw" wspomina również czasy mniej lub bardziej odległe, bez znaczenia czy w przeszłość, czy w przyszłość. Tak więc startuję z blogiem, w którym pełno okruchów i odbić. Pełno tu odlotów moich bliskich i znajomych, obserwacji otaczającego mnie życia i relacji z podróży oczywiście! Postaram się wpleść również własne - i nie tylko - zdjęcia, cytaty i fragmenty, przy których przystanąłem i postanowiłem się nimi podzielić. Zanim zacznę pozwólcie, że cytując Kabaret Starszych Panów powiem: „Drzwi opatrzyłbym w inskrypcję, przedsięwzięto Ekspedycję”/ Radek


niedziela, 22 sierpnia 2010

Uliczne ulotki

Wczoraj w nocy, no bez przesady, o wpół do drugiej! Wracając z Nowego Światu, rozśmiesza mnie, że można napisać Świata - jak Kolumb!!! Znalazłem coś, co jako idea tkwiło mi w głowie od dawna. Za szybą samochodu rozpoznanego przez moje koleżanki jako "biały", a przeze mnie jako Opel Corsa 1,4 tdi, włożona była karteczka genialna w prostocie przekazu. NIE WKŁADAĆ REKLAM!!! Rozumiem to doskonale. Jako uczestnik stolicznego (stołowego) ruchu drogowego, jestem na to szczególnie narażony, jeżdżąc na rejestracjach rodem z Czeczeni CZN. Z końcówką  FX co oznacza z języka angielskiego: efekty specjalne. A propos , w przypadku mojego samochodu to rzeczywiście cud, że jeszcze jeździ!
Wracając do sprawy, jako uczestnik, w ciągu ostatniego miesiąca, wyjąłem bez mała kilogram ulotek promujących: kluby go go, nocne kluby, agencje nie-reklamowe i freelancerki na rynku direct on night to your bed. Straciłem również trzy tygodnie temu lewą wycieraczkę bo jakiś "wkładacz", nie mogąc jej odchylić, urwał całe ramię. Skończyło się to powrotem do domu w ulewie, tylko z prawą szczotką. Siedziałem okrakiem na skrzyni biegów, a kierownicę trzymałem w lewej dłoni. Dlaczego nie zjechałem? Nie było pobocza: płoty, parkany, słupki i tak przez 4 km. Dodatkowo koszt 150 zł za uzywany komplet ramion zakupionych na jednym z popularnych serwisów aukcyjnych i montaż. Denerwuje mnie konieczność "odśnieżania" w niedzielne  popołudnie, trzeźwiejącego samochodu z ulotek, uloteczek, karteczek. Jedna z nich przykleiła się do karoserii wyjątkowo skutecznie, a ponieważ wyjechałem na trzy tygodnie, zerwałem ją po powrocie, ale nie druk z niej. Druk zdobi nadal  bok samochodu jak modern design rodem z najnowszej wystawy MoMo, myjnia nie pomogła! Przypomina mi się jeszcze tekst mojego kolegi, który uprzedzał mnie, żeby nie myć samochodu zbyt często. Otóż na brudnym zawsze ktoś dowcipny wypisze mu BRUDAS. Na czystym natomiast, gwoździem wydrapano mu na bagaźniku CZYŚCIOSZEK!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz