poniedziałek, 28 grudnia 2009
Moja koleżanka Mi
Mi chodzi do pracy na godzinę 8.00, a wiec co rano wstaje między 8.20 a 8.40 i po głośnym, trzykrotnym "Uuuuuu", "Aaaaaa" i tradycyjnym pozytywnym "Życie jest do d..." podnosi się z łóżka. Człapie do łazienki, gdzie wmawia sobie, że dwadzieścia sześć lat to jeszcze nie jest staropanieństwo. Następnie idzie do "fabryki", aby właściciele mogli zatankować bak swojego jachtu na Karaibach "z czubkiem". Miłego dnia Mi !!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz