poniedziałek, 5 lipca 2010
Wojownik Światła
Moja koleżanka (ta od wieczoru wyborczego), ma pełną lodówkę i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby ta lodówka nie była pełna... światła!!! Otwierasz pełna aż w oczy razi!!! Zamykasz, blacout. Jestem pod wrażeniem, światło jest równomiernie rozłożone na wszystkich półkach, owalnie wypełnia miejsca na jajka, płasko leży w pudełku po żółtym serze i ma zielonkawy poblask tam gdzie była sałata. Mieni się barwą burgunda i Chardonnay na stojaku do wina. Gęsto ściele się nad pustym opakowaniem po śledziach i smużkami skrzy się w pojemniku na pomarańcza, jabłka i mandarynki, Nawet we wzorze przypomina arabskiego gina tam gdzie na talerzu pyszniły się oliwki z humusem. Smakowite to światło, coś na śniadanie i na wspólny grzeszny wieczór przy świecach.
Przypomniał mi się dowcip Czeczota. Nad morzem stoi rozwichrzony facet. Podpis "Czesław był zdziwiony, po raz pierwszy w swoim życiu widział Morze", a w drugiej linijce: "Morze też było zdziwione, po raz pierwszy w swoim życiu widziało Czesława!!!". Lodówka też się dziwi dlaczego jeszcze ktoś do niej zagląda? Może to element terapii szokowej? "Nie po oczach!!! No nie po oczach!!!". Koleżanka pokazuje z dumą kostkę masła w zamrażalniku, ale co?, Aaa ma imię, no to gratuluję! jak Ciebie nie lubić?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Radziu, żeby od razu przechodzić na tak restrykcyjną dietę:)Pozdrawiam Justa Siepiecha:)
OdpowiedzUsuń