poniedziałek, 15 marca 2010
Za kierownicą
Radio podało, że po raz kolejny wystąpił problem z pedałem gazu w samochodzie marki Toyota. Otóż pewien amerykański kierowca, co dodaje newsowi sensu, a raczej bezsensu, przeżył szok. Jego auto pomimo próby hamowania nadal rozpędzało się, "mknąc" higway-em LV-LA. Dopiero skuteczna i szybka interwencja stróżów prawa pomogła mu zatrzymać krnąbrne samochód. Niby nic, ale wyobraźcie sobie "mknące" auto z prędkością 110 km/h i do tego, wąską, sześcio pasmowa autostradą. Rozumiem, że policja zajechała mu drogę i, no właśnie i co? Wskoczyli do środka i zrobili to czego nie potrafił zrozpaczony obywatel? Wyprzedzili go i wyhamowali na własnym zderzaku? Zepchnęli do rowu? Ne, bo by ich pozwał! Tak, ale dlaczego kierowca nie wrzucił luzu, nie przełączył biegu na N lub choćby nie wyłączył silnika, kluczykiem John, kluczykiem!?! Nadal nie rozumiem Amerykanów, ale dramatu z tego robić nie będę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz